Повернутися

Rozmowa o dwujęzyczności [WYWIAD]

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2023-12-11

„Dwujęzyczność daje możliwość lepszego startu w życiu zawodowym i akademickim. Pozwala na równorzędne zanurzenie się w dwie kultury (nie tylko kultury języka), poszerza możliwości intelektualne i emocjonalne człowieka” – mówi Jolanta Grochala, która od ponad 17 lat uczy języka angielskiego. Większość tego czasu uczyła dwujęzyczne dzieci i młodzież w Wielkiej Brytanii. W naszej rozmowie poruszyliśmy m.in. tematy związane z dwujęzycznością i polskim systemem edukacji. Porozmawialiśmy też o problemach, z którymi zmagają się rodzice i dzieci wracający do Polski i polskiej szkoły. Zachęcamy do lektury.

Jest Pani nauczycielem języka angielskiego. Jak zaczęło się Pani zainteresowanie dwujęzycznością?

Moje zainteresowanie dwujęzycznością zaczęło się kiedy zostałam matką dziecka dwujęzycznego, urodzonego w Anglii. Minęło już 19 lat. Mówiąc dziecko dwujęzyczne, w przypadku dziecka urodzonego, mieszkającego od urodzenia aż do 14 roku życia, mam na myśli dwujęzyczność natywną. Następnie zostałam przyjęta do pracy w szkole podstawowej, kiedy to w 2004 roku nastąpił tzw. boom emigracyjny. Do moich zadań należało najpierw wsparcie dzieci polskich rodzin, a następnie innych, z ponad 30 różnych krajów. Finalnie, zostałam koordynatorem ds. dwujęzyczności w jednej ze szkół brytyjskich, wcześniej nabywając stosowną wiedzę i praktykę w temacie dwujęzyczności, co trwa do dziś. Obecnie wspieram rozwój emocjonalny i intelektualny dzieci, młodzieży po powrocie do Polski i polskich szkół, prowadząc również zajęcia na podtrzymanie języka angielskiego oraz oferując konsultacje z rodzicami pod marką Jolanta Grochala Motywujący Lektor.  

 

Proszę wyjaśnić, co się kryje pod pojęciem dwujęzyczności? I czym jest dwujęzyczność natywna (naturalna)?

Na potrzeby tego wywiadu odniosę się do porównania języka angielskiego i polskiego. Jak już wspomniałam, na przykładzie mojej córki, dwujęzyczność natywna to taka, kiedy dziecko nabywa/jest zanurzone w obu językach, np. języku angielskim i polskim, jednocześnie. Tzn. posługuje się językiem angielskim w szkole, a polskim w domu. Stosowaliśmy metodę OPOL (one language one person lub one place one language) co oznacza, jeden język, jedna osoba lub jeden język, jedno miejsce. W przypadku naszej córki, zastosowane były dwa modele: język angielski - nauczyciel, język polski - rodzic oraz język angielski w szkole (miejsce), język polski w domu rodzinnym.

Mówiąc o dwujęzyczności natywnej, mówimy jednak o władaniu językiem angielskim na zbliżonym poziomie do języka polskiego w mowie. Zatem, zawsze jeden z języków będzie dominował. 

 

Gdzie leży granica między dwujęzycznością a dobrą znajomością języka obcego? Jeżeli np. dziecko urodzi się w Polsce i oboje rodzice są Polakami, czy jest możliwość, by dziecko było dwujęzyczne, czy jedynie dobrze znało język obcy?

Według Virginii Yip i Stephan Matthews „The Bilingual Child. Cambridge Approaches To Language Contact” 2007, stosuje się pojęcia przyswajania oraz nauki języka. Pierwsze dotyczy sytuacji, gdy (zazwyczaj) dziecko nabywa umiejętność posługiwania się językiem w sposób naturalny i nieświadomy, doskonaląc jego użycie dzięki swobodnemu dostępowi. Dwujęzyczność wynikająca z przyswajania języka określana jest dwujęzycznością naturalną. Nauka języka odbywa się natomiast w sposób „sztuczny.” Nabycie umiejętności posługiwania się drugim językiem jest wtedy wynikiem wysiłku włożonego w jego poznanie podczas lekcji i kursów. Dwujęzyczność będącą wynikiem formy kształcenia na wszystkich szczeblach edukacji określa się dwujęzycznością sztuczną.

 

W jaki sposób odróżnić dwujęzyczność od znajomości języka obcego?

Tu za główne cechy wyróżniające pierwsze pojęcie uznaje się:

  • znajomość kultur właściwych dla obu znanych języków,
  • bliski kontakt dziecka z dwiema kulturami oraz możliwość ich doświadczania,
  • świadomość własnej dwujęzyczności i przynależności do obu społeczności językowych...

 

Pragnę również w tym miejscu przytoczyć pojęcie „dwujęzyczności zamierzonej.” Dwujęzyczność zamierzona to taka, gdzie rodzic postanawia wychować dziecko w idei dwujęzyczności w kraju nienatywnym, w tym przypadku Polski, kiedy oboje rodzice są Polakami, a ich język natywny to polski. Obecnie Powszechny Program Dwujęzyczności, Dwujęzyczne Dzieci, którego jestem koordynatorem, został wdrożony już w ponad tysiącu polskich żłobków, przedszkoli, a od niedawna w klasach 1-3.  

Wspomniane placówki edukacyjne wybrały nasz program, aby wyrównać szansę w zakresie rozwoju językowego polskich dzieci. Jest to pierwszy, a zarazem kluczowy krok do „zanurzenia” się w języku angielskim, jego kulturze i obyczajach. Istotnym jest, aby dziecko eksponowane było na język angielski już w łonie matki i rozwijało swoje kompetencje językowe do wieku 6-7 lat. Okres ten nazywamy „szczególnie wrażliwym na rozwój językowy.” Proszę jednak nie mylić idei dwujęzyczności z kursem językowym.

    

Od czego i kiedy zacząć? Czyli jak rodzice powinni zabrać się do dwujęzyczności u swoich dzieci?

Oczywiście najlepiej wyjechać za granicę i tam nabyć język w sposób naturalny.

Jeśli rodzice i dzieci mieszkają w Polsce, a oboje rodzice są Polakami, polecam skorzystać z wychowania w idei dwujęzyczności. Jak odszukać placówki, które wdrożyły ideę dwujęzyczności? Zapraszam na stronę dwujezycznedzieci.pl.

Można również zakupić pakiet domowy. Rodzice nie muszą znać języka angielskiego. Dzięki programowi, nauka i zanurzenie w języku angielskim jest bardzo intuicyjna. Z naszych obserwacji wynika, że rodzice nieznający języka chętnie uczą się z dziećmi. Proszę pamiętać, aby używać go codziennie przez co najmniej 15-20 minut.

Nabywanie języka w stopniu dwujęzycznym to również nauka przedmiotowa, a więc matematyka, biologia etc. po angielsku już od najmłodszych lat.

Dodatkową zaletą jest rozmowa z „native speaker”, czyli osobą natywną. Proszę jednak pamiętać, że wybranie osoby natywnej jako jedynego źródła nabywania umiejętności językowych, nie zawsze jest dobre, w szczególności kiedy przygotowujemy się do egzaminów, takich jak matura czy egzamin ósmoklasisty. W przypadku „nativa” stawiamy głównie na rozwój kompetencji produkcji językowej. 

Idąc tym tokiem myślenia, stawiamy na nieidealną, ale dobrą opcję jaką są szkoły dwujęzyczne (podstawowe i ponadpodstawowe). 

 

Z dwujęzycznością jest związanych wiele mitów. Jednym z nich jest to, że dziecko dwujęzyczne ma problemy z edukacją i gorzej się rozwija. Rodzice obawiają się też zamętu w głowie dziecka. Czy faktycznie są jakieś niebezpieczeństwa związane z dwujęzycznością? Czy to tylko mity?

To oczywiście tylko mity i jeszcze raz mity. Jako przykład podam osobę mojej dwujęzycznej córki, obecnie 18-latki. Wróciliśmy do Polski kiedy miała 14 lat. Dobrze rozumiała i porozumiewała się w języku polskim. Było oczywiście ciężko po powrocie do polskiej szkoły, ale poradziliśmy sobie. Obecnie jest po maturze i studiuje. Oczywiście najlepiej by było, gdyby zajęcia były prowadzone w języku angielskim, ale niestety grupa nie powstała z powodu braku chętnych. Język polski zatem nie jest barierą. I dotyczy to wielu dzieci, młodzieży dwujęzycznej. Polska nie jest jeszcze krajem, dla którego dwujęzyczność to „chleb powszedni”, co oznacza, że konieczne jest podjęcie stosownych kroków, aby co najmniej język angielski nie był językiem obcym, a drugim/dodatkowym. Tym samym, nie mamy wystarczająco wyszkolonej kadry w temacie dwujęzyczności, co buduje strach przed nowym i nieznanym, co widzimy i słyszymy w przypadku rodziców. Na szczęście jest ich naprawdę niewielu.  

Proszę pamiętać, że dziecko, które na przykład posiada dodatkowe potrzeby/opóźnienia w języku pierwszym, będzie je miało w drugim i kolejnym. Nie ma absolutnie związku z nabywaniem dwóch lub wielu języków jednocześnie.

 

 

To teraz coś przyjemniejszego, czyli o zaletach dwujęzyczności. Co zyskują dzieci dwujęzyczne? Jakie są korzyści z dwujęzyczności?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musiałabym poświęcić cały artykuł. Zatem przytoczę 5 najważniejszych korzyści z dwujęzyczności: korzyści dla rozwoju emocjonalnego, społecznego i kulturowego, ekonomicznego, intelektualnego i dla zdrowia. Dwujęzyczność daje możliwość lepszego startu w życiu zawodowym i akademickim. Pozwala na równorzędne zanurzenie się w dwie kultury (nie tylko kultury języka), poszerza możliwości intelektualne i emocjonalne człowieka. Dwujęzyczność wpływa na kreatywność i myślenie twórcze, a szerszy zasób słów daje większą możliwość do wyrażania swoich uczuć. Poprawia także szybkość uczenia się i umiejętność myślenia przyczynowo-skutkowego. Dzieci dwujęzyczne szybciej uczą się czytać. Władanie dwoma systemami komunikacji musiało być poprzedzone naturalnym, intensywnym treningiem mózgu. Badania naukowe jednoznacznie dowodzą, że mózg osób dwujęzycznych dłużej zachowuje sprawność. Wolniej się starzeje i w związku z tym, później pojawiają się oznaki demencji i choroby Alzheimera.

 

Na swojej stronie internetowej napisała Pani: „Z moich obserwacji wynika, iż 100% rodziców traktuje powrót do Polski jak przylot na wakacje. Przecież dziecko mówi po polsku, ma polskie korzenie itp. Jednakże 90% z nich doznaje szoku, po pierwszych dniach, tygodniach pobytu swoich dzieci w polskiej szkole.” Jaki szok ma Pani na myśli?

To tzw. „szok emigracyjny”. Dziecko mieszkające na stałe i uczęszczające do szkoły w innym systemie edukacyjnym, po powrocie do Polski i polskiej szkoły mierzy się z różnicami w systemie edukacyjnym, metodami nauczania i traktowaniu ucznia przez nauczycieli, wymaganiami co do zadań domowych i sprawdzianów czy kartkówek. Różnice te dotyczą również samego funkcjonowania szkół w Polsce. Pamiętam sytuację, którą jedna z mam przytoczyła mówiąc o naganie, którą otrzymało dziecko, kiedy to zaczęło rozmawiać podczas lekcji do kolegi obok, aby przedyskutować pewien temat, co w szkołach brytyjskich jest naturalne. Tam stawia się na współpracę, debatę/dyskusję, a nie bierne słuchanie nauczyciela, kiedy to często pokutuje proporcja 80/20, czyli 80 procent mówi nauczyciel, a 20 uczeń.

 

Na co zatem rodzice powinni zwrócić szczególną uwagę, żeby takich problemów po powrocie do Polski uniknąć lub je chociaż zminimalizować? Jakie ma Pani rady w tym zakresie?

Przede wszystkim przygotowanie i rozmowa o polskiej szkole jeszcze przed powrotem do Polski. Mówię o tym w nagraniach na mojej stronie FB. 

Wskazuję na te dobre i niekoniecznie pozytywne aspekty polskiej edukacji.

Starajmy się poszukać szkoły znacznie wcześniej, przed powrotem dziecka. Po powrocie dziecko powinno pójść do niej i ją obejrzeć, dosłownie. Niech zapozna się z nauczycielem prowadzącym i pozostałą kadrą pedagogiczną. To działa w obie strony. Nauczyciel powinien poznać dziecko, jego historię edukacyjną, przed rozpoczęciem nauki w szkole. Ważne jest, aby dziecko nawiązało przyjaźnie w szkole czy klasie, do której będzie uczęszczać. Równocześnie nauczyciel powinien przygotować odpowiednio klasę na przybycie nowego ucznia. O tym również szczegółowo mówię w nagraniach na mojej stronie na FB. Od niedawna przewodniczę Stowarzyszeniu „Dwujęzyczna Polska”, którego celem jest inicjowanie, wspieranie ucznia dwujęzycznego (dwujęzyczność zamierzona, powrotowa/emigracyjna) oraz podejmowanie działań na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych i zmniejszenie ich wykluczenia społecznego;   

 

„Przyjęcie perspektywy zmian w polskim systemie edukacyjnym zmusza do refleksji nad rolą nauczycieli, terapeutów oraz rodziców w rozpoznawaniu potrzeb tej grupy uczniów i udzielaniu im koniecznego wsparcia.” – napisała Pani na swojej stronie internetowej. Jak ocenia Pani polski system edukacji pod kątem uczniów powracających? Czego brakuje? Co warto zrobić, aby dzieci powracające, które przyjeżdżają do Polski po latach pobytu za granicą, miały łatwiej?

Jak już wcześniej wspomniałam, polski system edukacji nie jest gotowy do udzielenia koniecznego wsparcia. Niby mamy rozporządzenie Ministerstwa Edukacji i Oświaty o dodatkowych godzinach wyrównawczych. Jest to do 5 godzin tygodniowo. W rzeczywistości to 2x45 minut wyłącznie z języka polskiego. Zdarzają się nieliczne przypadki lekcji wyrównawczych z innych przedmiotów, takich jak matematyka. Dodatkowo, nauczyciele prowadzący te zajęcia, np. z języka polskiego, nie posiadają kompetencji w nauczaniu języka polskiego jako obcego, bo takie kompetencje są niezbędne. A przecież emigracja powrotowa to zjawisko nasilające się od co najmniej 2015 roku. Co naprawdę mnie martwi, to liczne przypadki demotywacji przez nauczycieli, szczególnie na języku angielskim, kiedy to dzieciom wmawia się wręcz, że niekoniecznie są dobrzy z języka, nawet kiedy urodzili się i mieszkali w Wielkiej Brytanii. Oni naprawdę wiedzą, że mają sporo do nadrobienia z pozostałych przedmiotów, nie ma potrzeby demotywowania ich z przedmiotu, jakim jest język angielski, na którym powinni czuć się wyróżnieni. I na koniec dajmy im czas, aby zaaklimatyzowali się w nowym środowisku.

Z moich obserwacji wynika również, że dzieci dwujęzyczne są diagnozowane jakoby miały opóźnienia w mowie i wysyłane do logopedów, którzy często nie posiadają kwalifikacji w diagnozowaniu dziecka dwujęzycznego. Podobna sytuacja pojawia się w przypadku poradni psychologiczno-pedagogicznych. Wspomniane placówki nie są dostatecznie szkolone. Trudno mówić tu o rzetelnych diagnozach.

 

W jaki sposób szkoła w Polsce może wykorzystać potencjał dwujęzycznych dzieci powracających?

Chociażby jako „native speaker” w klasie na języku angielskim, który wspiera swoich kolegów/koleżanki w produkcji języka. Uczeń ten może wejść w rolę nauczyciela. Będzie się wtedy czuł dowartościowany, a to uczucie dla naszych dzieci jest bezcenne. Może zostać młodym tłumaczem, tzw. „young translator” dla innych dzieci, które nie rozumieją czy nie władają językiem polskim w stopniu zadawalającym, aby „przetrwać” w klasie. I nie mówimy tutaj tylko o dzieciach z rodzin polskich. Do polskich szkół uczęszczają również inne narodowości.

 

Uczeń powracający i uczeń imigrujący. Co się kryje pod tymi pojęciami?

Uczeń, który urodził się poza Polską i tam przebywał większość swojego życia, tam się uczył w szkole / szkołach, to uczeń imigrujący. Natomiast dziecko, które urodziło się w Polsce, mieszkało tu przez jakiś okres, być może uczęszczając do polskiej szkoły, to uczeń powracający.

 

Gdzie mogą szukać wsparcia rodzice dzieci powracających, które mają problemy w przystosowaniu się do polskich realiów edukacyjnych?

O ile mi wiadomo, wierząc, że jest inaczej, jestem ja, Jolanta Grochala. Motywujący Lektor. Nauczyciel Dwujęzyczny. Współpracuję z logopedą oraz psychologiem dwujęzycznym.

Mogą się Państwo kontaktować ze mną telefonicznie 723 771 808 bądź drogą mailową info@edukacjadwujezyczna.pl oraz za pośrednictwem strony internetowej www.edukacjadwujezyczna.pl lub FB.

Poprzez stronę internetową (załączony formularz) można umówić się na darmową konsultację, gdzie dokładnie opisuję czym się zajmuję i jak wygląda wsparcie ucznia dwujęzycznego.

Jeśli chodzi o wdrożenie programu „Powszechny Program Dwujęzyczności. Dwujęzyczne dzieci” proszę również o kontakt ze mną, a ja pokieruję do koordynatora regionalnego.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Jolanta Grochala od ponad 20 lat Lektor języka angielskiego dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych; pasjonat, praktyk oraz szkoleniowiec w obszarze nauczania dwujęzycznego. Prywatnie matka dziecka dwujęzycznego, urodzonego w Wielkiej Brytanii. Autorka innowacyjnego programu nauczania dwujęzycznego dla dzieci i młodzieży w Wielkiej Brytanii, gdzie studiowała, pracowała i zdobywała doświadczenia zawodowe.

 

 

Rozmawiał Wojciech Napora  (Powroty.gov.pl)