Назад

Wesołego Alleluja, czyli Wielkanoc 2024

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2024-03-29

Wielkanoc w 2024 r. jest szczególna z kilku powodów. Oprócz tego, że dla katolików jest to tradycyjnie najważniejsze święto, w tym roku wypada ono dość wcześnie, bo jeszcze w marcu. Ponadto w Wielkanoc nastąpi zmiana czasu (zegarki przestawiamy w nocy z 30 na 31 marca). Zaś 1 kwietnia, czyli w drugi dzień Świąt, spotkają się tradycyjnie wielkanocny śmigus-dyngus z niewielkanocnym prima aprilis. Zapraszamy do lektury tekstu, w którym omawiamy najważniejsze zwyczaje wiosennego Święta. Nie pominęliśmy również prima aprilis.

Wielkanoc to bardzo radosne święto. Chociaż poprzedza je czterdziestodniowy post, zwieńczony uroczystością Męki Pańskiej w Wielki Piątek i oczekiwaniem na zmartwychwstanie w Wielką Sobotę, w niedzielę każdy świętujący się cieszy. Na stole królują tradycyjne, wykwintne dania. Wszyscy rozmawiają, śmieją się i świętują zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Okres przygotowań, jak i same Święto, które zawsze wypada w niedzielę i poniedziałek, to czas szczególny, z którym związane są liczne zwyczaje. Mnóstwo w nim symboli. Nawet świąteczne porządki nie są tylko przygotowaniem domu na przyjęcie gości i uroczystą biesiadę. Tradycyjnie, sprzątanie przed Wielkanocą ma charakter symboliczny - przejścia z zimy do wiosny. Wymiatamy wszystko to co było, by przygotować się na nadejście nowego. Kiedyś na Święta bielono ściany okopcone przez dym z pieca ogrzewającego dom w trakcie zimy, porządkowano gospodarstwa i przyozdabiano izby. W sprzątaniu powinni uczestniczyć wszyscy domownicy.

Jeżeli chodzi o potrawy, przynajmniej niektóre, tu także nie ma przypadku i wiele z nich coś symbolizuje. I tak: świąteczny baranek to symbol zwycięstwa życia nad śmiercią i zmartwychwstałego Chrystusa, chleb symbolizuje ciało Jezusa Chrystusa, jajka to symbol odradzającego się życia i płodności, sól symbolizuje życie, trwałość, nieśmiertelność, prawdę i oczyszczenie, wędliny są symbolem dobrobytu, zdrowia i pomyślności, chrzan to symbol męki Jezusa Chrystusa, a ciasta symbolizują obfitość, dostatek oraz doskonałość.

Wszystkie te potrawy znajdziemy w koszyczku, czyli tradycyjnej święconce, którą w Wielką Sobotę przynosi się do kościoła, aby kapłan je poświęcił. Kiedyś w Wielką Sobotę święcono wszystkie potrawy, które spożywano w czasie wielkanocnego śniadania. Układano je w większych koszach i zanoszono do kościoła lub święcono przy kapliczce, a nawet przed domem. Dzisiaj święcimy tylko symboliczne pokarmy, które mieszczą się w niewielkim, zazwyczaj wiklinowym, ozdobionym koszyku. Tradycja nakazuje, aby każdy z uczestników świątecznego śniadania, najlepiej na początku, spróbował wszystkich poświęconych pokarmów. Dzięki temu, poświąteczny czas będzie pomyślny i wolny od niedostatku.

 

Kolorowy zawrót głowy

Wielkanoc, jak przystało na radosne wiosenne święto, pełna jest kolorów. Duża w tym zasługa jednego z najważniejszych wielkanocnych symboli, jajka, które w tym czasie zyskuje szeroki wachlarz barw i wzorów na skorupkach.

„Zwyczaj barwienia jaj wielkanocnych w Polsce jest prawdopodobnie tak dawny, jak wprowadzenie wiary chrześcijańskiej” – napisał w „Encyklopedii staropolskiej” Zygmunt Gloger.

Pierwotnie na ziemiach polskich, o czym świadczą badania archeologiczne, wzory na skorupkach jajek rysowano roztopionym woskiem, a następnie wkładano je do barwnika – łupin cebuli lub ochry, które nadawały im brunatnoczerwoną barwę.

Pisanki, czyli jajka barwione lub malowane na Wielkanoc, symbolizują zarówno przyrodę budzącą się do życia, jak i nadzieję wynikającą z wiary w zmartwychwstanie Chrystusa. Są one prawdziwą ozdobą wielkanocnego stołu. Kraszanki, drapanki, oklejanki, ażurki od setek lat stanowią wyjątkowy przykład dzieł sztuki ludowej.

 

 

Lanie wody, na szczęście

Drugi dzień Świąt stoi pod znakiem wody. Zawdzięczamy to tajemniczo brzmiącym nazwom niegdyś dwóch zwyczajów, które z biegiem lat złączyły się w jeden, czyli śmigus-dyngus. Dawniej śmigus, jako osobny zwyczaj, polegał na dotykaniu, smaganiu rozwiniętymi zielonymi gałęziami lub uplecionymi z nich batami. Natomiast dyngus był dawniej rodzajem wesołej kwesty świątecznej. Młodzi mężczyźni chodzili po wsi, często w przebraniach z różnymi rekwizytami (np. barankiem, kurkiem dyngusowym) i śpiewali pieśni religijne lub zalotne. Kwesta ta łączyła się z zalotami i oblewaniem wodą panien na wydaniu. Z czasem z dwóch zwyczajów zrobił się jeden i powstał śmigus-dyngus. Zgodnie z tradycją polewanie wodą (śmigus-dyngus) zapewnia dostatek deszczu, urodę, zdrowie i siły czerpane z życiodajnej wody. Dodatkowo płodność oraz zdrowe i liczne potomstwo.

Dzisiejszy śmigus-dyngus ma już niewiele wspólnego z dawnym obrzędem. Obecnie traktuje się go raczej jako zabawę, głównie dla dzieci, które w tym dniu oblewają wszystkich, bez wyjątków, nawet nieznajomych.

 

Spotkanie śmigusa-dyngusa z prima aprilis

Jako że Wielkanoc w Kościele katolickim (według kalendarza gregoriańskiego) obchodzi się w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca, może ona (jako święto ruchome)  wypaść między 22 marca a 25 kwietnia. Zdarza się więc, tak jak w 2024 r., że drugi dzień Świąt wypada 1 kwietnia, czyli dochodzi do spotkania śmigusa-dyngusa z prima aprilis. Pierwszy ze zwyczajów (opisany wyżej) ściśle wiąże się z Wielkanocą, natomiast drugi, jak sama nazwa wskazuje, wypada zawsze pierwszego kwietnia (łacińskie „prima aprilis” to dosłownie pierwszy kwietnia) i nie jest związany z wiosennym Świętem.

Historia prima aprilis sięga czasów starogreckich. Kultura chrześcijańska, która przejęła wiele pogańskich obyczajów, łączy 1 kwietnia z urodzinami Judasza Iskarioty. Dlatego dzień ten jest kojarzony z kłamstwem, obłudą, fałszem i nieprawdą.   

Prima aprilis spotykamy w wielu krajach, często pod różnymi nazwami. We Francji jest znany jako „Dzień kwietniowej ryby” (Jour du poisson d’avril), a pierwszokwietniowe żarty nazywane są „kwietniowa ryba” (Poisson d’avril). W Anglii i wielu innych anglojęzycznych krajach 1 kwietnia jest nazywany „Dniem Głupców” (April Fools’ Day lub All Fools’ Day). W Szkocji to dzień „Polowania na Głupca” (Hunt the gowk Day), na Litwie to „Dzień kłamcy” (Melagio diena), a w Portugalii „Dzień kłamstwa” (Dia da mentira).

Prima aprilis to zwyczaj wdzięczny dla dziennikarzy. 1 kwietnia w mediach pojawia się mnóstwo żartów, serwowanych w poważny sposób. Warto przytoczyć kilka historycznych wybryków dziennikarskich, które dzięki naiwności odbiorców na stałe wpisały się do historii europejskiej telewizji i prasy.

W 1957 roku 1 kwietnia BBC w programie „Panorama”, prowadzonym przez szanowanego prezentera Richarda Dimblebya ogłosiła, że dzięki bardzo łagodnej zimie rolnicy z południowej Szwajcarii cieszą się z obfitych zbiorów spaghetti i że z drzew można zbierać ugotowany makaron. Wielu widzów, którzy dali się nabrać, pytało po programie o możliwość posadzenia takich drzew w swoim ogrodzie.

W 1976 roku ta sama stacja telewizyjna poinformowała o efekcie grawitacyjnym związanym z koniunkcją planet Jowisza i Plutonu, co w zaskakujący sposób miało oddziaływać na redukcję ciążenia ziemskiego. Zjawisko to potwierdzały setki podskakujących widzów, którzy dzwonili do BBC.

W 1962 roku Szwedzi w swojej telewizji mogli oglądać tylko jeden kanał i to tylko w wersji czarno-białej. W jednym z programów, oczywiście 1 kwietnia, ekspert Kjell Stensson zakomunikował, że można to zmienić. Powiedział, że należy na telewizor nałożyć nylonową pończochę i już będzie można cieszyć się kolorowym obrazem. Stensson zademonstrował, jak to należy zrobić. Okazało się, że znalazł wielu naśladowców wśród łatwowiernych widzów. W szwedzkich sklepach zanotowano ogromny wzrost sprzedaży pończoch, i to tych w największych rozmiarach.

Warto również przytoczyć primaaprilisowy żart z naszego podwórka. 1 kwietnia 1925 r. czytelnicy „Kuriera Porannego” mogli przeczytać ogłoszenie o tym, jak rozwiązać problem plagi szczurów w miastach.

„Postanowiono zastosować wypróbowaną już przed laty z jak najlepszym skutkiem w Niemczech metodę tzw. fujarek. Metoda ta polega na tym, że szczury pod wpływem odgłosów specjalnych »fujarek« jak gdyby zahipnotyzowane opuszczają swe gniazda i skupiają się całymi masami wokół grającego. Ten zaś rozsypuje wtedy trutki; szczury zjadają je z zadziwiającym łakomstwem i oczywiście niemal w oczach „wabiciela” zdychają. Jedna z firm warszawskich dostarczyła wczoraj radzie miejskiej pierwszą partię tych »fujar«. Uznano je za zupełnie zadowalające i uchwalono rozdzielić je dziś między zgłaszających się właścicieli rozmaitych składów i przedsiębiorstw najbardziej opanowanych przez szczury. Celem zachęcenia do jak najaktywniejszej pracy nad tępieniem szczurów – zdecydowano tych spośród korzystających z »fujar«, którzy w ciągu pierwszych trzech miesięcy wykażą się liczbą co najmniej 1500 wytępionych szczurów zwolnić na przeciąg pół roku od opłat za używalność wody i kanałów”.

 

Wesołego Alleluja wszystkim czytelnikom serwisu Powroty.gov.pl życzy redakcja.

 

 

Wojciech Napora (Powroty.gov.pl)

 

Źródło:

 

Wikipedia.

IPN.

Encyklopedia staropolska ilustrowana. Zygmunt Gloger.

garneczki.pl