Back

Rozmowa o szukaniu pracy w Polsce po powrocie z zagranicy [WYWIAD]

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2024-02-06

„CV to chyba najważniejsza rzecz, na którą musimy zwrócić uwagę na początku procesu poszukiwania pracy. To dokument, który powinniśmy bardzo starannie przygotować. Najlepiej jak potrafimy” - mówi prowadząca kanał Sypnia Planuje, na którym oprócz tematyki rodzicielskiej, znajdują się też treści dotyczące powrotu do Polski i szukania pracy. W naszej rozmowie skupiliśmy się na poszukiwaniu zatrudnienia przez osoby, które po latach za granicą zdecydowały się wrócić do ojczyzny. Poruszyliśmy m.in. tematy związane z szukaniem pracy w Polsce, stworzeniem CV, przygotowaniem się do rozmowy kwalifikacyjnej i stronami, na których najlepiej przeglądać oferty.

Na początku naszej rozmowy, chciałbym zapytać o Pani historię. Dlaczego zdecydowała się Pani na powrót do Polski po 14 latach życia w Anglii?

Wpływ na decyzję o powrocie do Polski miał mój mąż, który chociaż wyjechał do Anglii i żył tam wiele lat, wiedział, że nie zostanie tam na stałe. Że będzie chciał wrócić. Z mężem poznaliśmy się w Anglii w pracy. Później wzięliśmy ślub, pojawiło się pierwsze dziecko, kupiliśmy dom. Wszystko zaczęło się stabilizować, jednak on chciał wrócić do Polski i zamieszkać na stałe w ojczyźnie. Podjęliśmy więc decyzję, że wracamy. Zanim do tego doszło, ustaliliśmy, że poszuka pracy w Polsce. Przygotował CV i zaczął wysyłać je do wielu firm. Próbował aplikować przez 3 miesiące. Korzystał z LinkedIn, pracuj.pl, praca.pl oraz stron internetowych różnych pracodawców. Bez skutku. Nie było żadnego odzewu. Po tym, mąż zrezygnował z dalszego szukania pracy. Profil na LinkedIn pozostał jednak aktywny, z wgranym CV i otwarty na propozycje pracy. Po 3 miesiącach od rezygnacji, odezwał się do niego jeden z pracodawców, który znalazł go właśnie na LinkedIn. Zaproponował rozmowę kwalifikacyjną, która zakończyła się pomyślnie. Stąd szybka, nie ukrywam, że trudna decyzja o powrocie. Błyskawicznie zaczęliśmy rozmawiać z rodziną i znajomymi w Polsce o tutejszych realiach zarobkowych, mieszkaniowych itp. Najpierw wrócił mąż. Ja zostałam z dziećmi w Anglii (byłam na macierzyńskim), by dokończyć formalności, przede wszystkim sprzedać dom. Udało się dopiąć wszystkie sprawy w kilka tygodni i po powrocie w niecałe 2 miesiące rozpoczęłam pracę również ja (przerywając urlop macierzyński). Nie miałam więc dużo czasu, aby oswoić się z nową sytuacją. Jednak nie czułam presji. Podjęłam pracę na dużo niższym stanowisku, niż ta, którą dotychczas wykonywałam. Wierzyłam, że to dobra decyzja dla mamy dwójki maleńkich dzieci. Poza tym, zarobki męża miały pozwolić na to, żebym nie musiała szukać poważniejszego zatrudnienia.  

 

Trochę już Pani o tym powiedziała, ale z doświadczenia i perspektywy Pani i Pani męża, uważa Pani, że najlepiej jest zacząć szukać pracy w Polsce przed czy po powrocie?      

Moim zdaniem, koniecznie trzeba zacząć szukać przed powrotem, a nawet przed decyzją o powrocie. Kluczowe jest zbadanie polskiego rynku pracy, tutejszych realiów dotyczących pracy, zarobków i kosztów życia. Warto też sprawdzić, w miarę możliwości, jak wygląda sytuacja osób pracujących w branży, w której mamy doświadczenie, wykształcenie. Zdarza się, że piszą do mnie osoby, które są jeszcze za granicą, ale myślą o powrocie, i pytają, czy mając taki zawód łatwo znajdą pracę w Polsce, bo w Anglii świetnie zarabiają. Pytają, jak szukać pracy i czego mogą się spodziewać po Polsce? Zawsze odpowiadam, że najlepiej wejść na strony internetowe z ofertami pracy, takie jak pracuj.pl, praca.pl, GoWork.pl, Jobs.pl, i wyłączyć filtr lokalizacji, tak by zbadać obszar całej Polski. To bardzo ważne. Umożliwia zdobycie informacji o zarobkach w dużych miastach, np. Warszawa, Kraków, Gdańsk i na tak zwanej prowincji. Chodzi o to, by mieć szerszą perspektywę. Np. my z mężem nie wróciliśmy w rodzinne strony, pomimo tego, że nasze rodzinne miejscowości są blisko siebie. Wróciliśmy do Polski, do miejsca, w którym mąż znalazł pracę. 

Zdarza się, że osoby, które żyją i pracują za granicą, budują w Polsce dom i już dawno zdecydowały, gdzie zamieszkają po powrocie. Nie zawsze jednak jest tak, że w tym miejscu znajdziemy pracę, którą chcielibyśmy wykonywać, za wynagrodzeniem, którego oczekujemy. 

To na co jeszcze zwracam uwagę, to przejście przez kilka rozmów kwalifikacyjnych. Trzeba się z tym liczyć, bo często pracodawcy nie są dobrze nastawieni do reemigrantów. Nadal obowiązuje stereotypowe myślenie, że wracamy, bo coś nam nie wyszło, podwinęła nam się noga. Dlatego warto, szukając pracy, być pewnym siebie, stanowczym, entuzjastycznym. Warto podkreślić, że powrót do Polski to była świadoma decyzja. I to właśnie Polska jest krajem, w którym chcemy żyć. 

 

Od czego, Pani zdaniem, najlepiej zacząć przygotowanie do szukania pracy w Polsce? Jak zorganizować sobie ten proces? W jednym ze swoich filmów wspomniała Pani o przygotowaniu odpowiedniego CV i o specjalnym adresie mailowym. Proszę o tym opowiedzieć. 

CV to chyba najważniejsza rzecz, na którą musimy zwrócić uwagę na początku procesu poszukiwania pracy. To dokument, który powinniśmy bardzo starannie przygotować. Najlepiej jak potrafimy. Są też instytucje, które za większą lub mniejszą opłatą przygotowują lub sprawdzają CV. Polega to często na wypełnieniu kwestionariusza z serią pytań i na podstawie odpowiedzi przygotowywany jest dokument. Polecam to, zwłaszcza osobom, które mierzą wysoko, a nie koniecznie potrafią ubrać w słowa swój dorobek, umiejętności. Naprawdę warto oddać się w ręce profesjonalistów. 

Jest też wiele poradników w Internecie, jak przygotować CV, by było odpowiednie i dopasowane do aktualnych wymagań rynku pracy. 

Można też wejść na profile innych osób na LinkedIn i poszperać w ich dokumentach, szukając inspiracji, jakichś sformułowań, rozwiązań graficznych. W przypadku osób, które wracają do Polski po wielu latach, bardzo przydatna może być pomoc językowa w tworzeniu CV. Czas na emigracji zubaża polskie słownictwo, a naprawdę warto przyłożyć się do każdego aspektu tego dokumentu. 

Radzę też być szczerym w CV. Nie koloryzować, nie kłamać, bo bardzo szybko możemy się na tym sparzyć.   

 

A adres mailowy?

Jeżeli chodzi o adres mailowy, gorąco polecam założyć go wyłącznie do tego celu. Okres poszukiwania pracy potrafi być intensywny pod względem ilości maili, np. różne subskrypcje, newslettery z ofertami pracy. Na osobistej skrzynce można się w tym pogubić i dodatkowo zaśmiecić ją wiadomościami, których za jakiś czas nie będziemy w ogóle potrzebowali. Dobrze jest też stworzyć adres, w którym znajdzie się nasze imię i nazwisko i np. dopisek praca. To wygląda bardzo profesjonalnie. Nie polecam adresów w stylu Jacek24, bo to z kolei wygląda bardzo niedbale. 

 

Mówiła też Pani o liście wartości. Proszę przybliżyć naszym czytelnikom ten temat. 

Szukając pracy na wielu platformach i przechodząc przez piątą, dziesiątą, czterdziestą stronę na jednej z platform można się zniechęcić, zwłaszcza, że oferty pracy często powielają się na kilku platformach. Dlatego warto ustalić listę wartości i odfiltrować zagadnienia/warunki, które kompletnie nam nie odpowiadają.

Lista wartości to np. elastyczne godziny pracy, praca na stanowisku decyzyjnym, możliwość rozwoju, częste podróże służbowe, samodzielne stanowisko.

Chodzi o to, aby życie zawodowe dopasować do życia prywatnego i sytuacji życiowej. Ja, jako mama dwójki dzieci, stworzyłam listę wartości bardzo skrupulatnie. Nie chciałam np. pracować w weekendy, żeby nie zabierać tego czasu rodzinie. Potrzebowałam stałych, tzw. biurowych, godzin pracy, aby móc odbierać dzieci ze żłobka i przedszkola. Delegacje i godziny nadliczbowe, jak najbardziej, ale nie za często. Podróże zagraniczne bywają uciążliwe, zwłaszcza dla mamy, która musi zostawić dzieci na kilka dni. Mając listę wartości, polecam szczerze o niej porozmawiać z przyszłym pracodawcą. Warto wyznaczyć granice, że np. zgadzam się na nadgodziny lub pracę w weekendy, ale okazjonalnie, żeby nie było to stałą praktyką. Chyba że nasz styl życia pozwala nam na dostosowanie się do takich warunków pracy i możemy lub chcemy pracować więcej za odpowiednią gratyfikacją.

 

 

Jak Pani zdaniem najlepiej przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej? Zwłaszcza w czasach, w których wiele z nich odbywa się online. 

Poza przygotowaniem odpowiedzi na potencjalne pytania, ważny jest nasz schludny wygląd (nawet przy rozmowach online kamery zawsze są włączone), uporządkowane otoczenie, które będzie widoczne za naszymi plecami na video rozmowie i przede wszystkim cisza. Warto zakomunikować współmieszkańcom, że teraz będziemy mieli rozmowę kwalifikacyjną i potrzebujemy ciszy i tego, by nam nikt nie przeszkadzał. 

Nie zapominajmy o przetestowaniu kamery i ustawieniu jej wcześniej pod odpowiednim kątem. To może być nawet rozmowa z telefonu - nie potrzebny nam specjalistyczny sprzęt, ale ustawianie go już podczas rozmowy może przysporzyć nam dodatkowego stresu. I nie zapominajmy o oświetleniu. Najlepiej usiąść przodem do okna. To zazwyczaj działa.

 

O co najczęściej pytają rekruterzy?

Jeżeli chodzi o pytania, które padają na rozmowach kwalifikacyjnych, możemy spodziewać się naprawdę wszystkiego. W zależności od naszego doświadczenia zawodowego, prowadzący rozmowę może zapytać np. o projekty, w których braliśmy udział, o osiągnięcia, oszczędności itp. Są też pracodawcy, którzy zadają klasyczne pytania, w stylu, gdzie widzimy siebie za 5 lat, czego oczekujemy, dlaczego wybraliśmy właśnie tę firmę, dlaczego aplikujemy na to stanowisko. Uważam, że w związku z różnorodnością pytań na rozmowach kwalifikacyjnych, warto prześledzić kilka, kilkanaście stron internetowych z najpopularniejszymi pytaniami rekruterów. One często się powtarzają, ale nad każdym warto się przynajmniej chwilę zastanowić i pomyśleć lub nawet napisać, co bym odpowiedział. Chodzi też o to, żeby odświeżyć sobie historię zawodową i przypomnieć, co robiłam / robiłem kilka, kilkanaście lat temu. Często padają pytania sytuacyjne, więc warto zastanowić się, jak w odpowiedzi wykorzystać swoje doświadczenie. Warto też wspomnieć, że dziś pracodawcy oczekują od nas odpowiedzi w formie/w modelu STAR (STAR to akronim czterech angielskich wyrazów, kolejno: Situation (Sytuacja), Task (Zadanie), Action (Działanie), Result (Wynik)). Pomyślmy o naszych wadach i zaletach. I bądźmy gotowi na zaskakujące pytania, w stylu: ile piłeczek pingpongowych zmieści się do Fiata Mini?   

 

Gdzie i jak szukać ofert pracy? 

Już trochę o tym mówiłam, ale podkreślę jeszcze raz, że stworzenie dobrego profilu na LinkedIn, z portfolio, jest bardzo ważne. Wiem, że są firmy, które mogą to dla nas zrobić. Zwróciłabym też uwagę na zdjęcie profilowe. Moim zdaniem warto ustawić jedno zdjęcie we wszystkich swoich mediach społecznościowych, tak by być powtarzalnym i rozpoznawalnym. Najlepiej sprawdzą się oficjalne zdjęcia, na których wyraźnie widać naszą twarz. 

Na profilu warto zaznaczyć miejsce zamieszkania. Szukając ofert miejmy świadomość, że odległości często są podawane w linii prostej. Jeżeli już zainteresuje nas jakieś ogłoszenie z okolicy, sprawdźmy dokładnie, jak tam dojechać, jaka jest rzeczywista odległość i czas dojazdu. 

Od pewnego czasu na popularności zyskała opcja pracy zdalnej. Często możemy wybrać pełną pracę zdalną lub hybrydową. Jeżeli zdecydujemy się na takie rozwiązanie, powinniśmy przemyśleć, czy możemy w domu zaaranżować miejsce do takiej pracy. 

Pracodawcy często od razu zaznaczają, że oferują wyłącznie pracę zdalną. Nie udostępniają samochodu, nie płacą za paliwo itp. Mają swoją główną siedzibę w jednym z dużych miast w Polsce, ale pracę świadczy się wyłącznie zdalnie. Pytają wówczas o stały dostęp do Internetu, możliwość pracy z domu - mając na myśli ciszę i przestrzeń do pracy, którą można zaaranżować na domowe biuro, 

Warto jednak przemyśleć taką opcję. Czy ona jest rzeczywiście dla nas. Nie każdy ma przecież warunki i motywację do tego, aby w domu spokojnie pracować bez nadzoru kierownictwa.  

 

Gdzie, oprócz LinkedIn, najlepiej, Pani zdaniem, szukać pracy?

Jeżeli chodzi o strony, na których szukałam pracy, to oprócz LinkedIn, wymieniłabym pracuj.pl, jako miejsce dla m.in. analityków, fizyków, bankowców, oraz praca.pl dla m.in. ślusarzy, mechaników, budowlańców, czyli bardziej prace fizyczne. 

Ponadto: GoWork.pl, Jobs.pl, Jooble, Monster.

Stron jest oczywiście dużo więcej, ale ja starałam się ograniczyć do pięciu podczas poszukiwania pracy. 

Myślę, że warto jeszcze wspomnieć o OLX, gdy szukamy zatrudnienia bardzo lokalnie, np. na naszym osiedlu, i chcielibyśmy mieć blisko do pracy. Zaletą OLX jest to, że można tam za darmo umieszczać ogłoszenia, dlatego mali przedsiębiorcy bardzo chętnie korzystają z tej platformy. 

Kolejna rada, której mogę udzielić, to obserwowanie stron i mediów społecznościowych firm, w których chcielibyśmy pracować. Jeżeli np. marzy nam się praca w Tesla czy Google, warto śledzić ogłoszenia o rekrutacji na stronach tych firm – często są tam zakładki praca. Tacy pracodawcy zamieszczają tam ogłoszenia rekrutacyjne. 

Polecam też, trochę zapomnianą stronę, Indeed. Tam też, wbrew pozorom, wiele firm umieszcza swoje ogłoszenia. 

Podsumowując, warto zarejestrować się, założyć konto, zapisać na newsletter na wielu platformach, po to, by z całej masy ofert, wybrać te, które nam najbardziej odpowiadają.  

 

 

Czy z Pani doświadczenia pomocne w szukaniu pracy są media społecznościowe? 

Szczerze mówiąc nie korzystałam z Facebook’a, gdy szukałam pracy. Wydaje mi się, że ta platforma może być przydatna, ale gdy szukamy pracy w konkretnych miejscach i śledzimy firmowe konta lub konta małych społeczności, które zajmują się pośrednictwem pracy. Warto też poszukać kont popularnych ostatnio agencji pracy tymczasowej, które umieszczają wiele ogłoszeń o pracę. Jest to najczęściej właśnie praca tymczasowa, na określony czas. 

 

Czy szukanie pracy w Polsce bardzo różni się od tego, jak to wygląda w Anglii?

Myślę, że nie. Można zauważyć niewielkie różnice w podejściu do pracowników, ale generalnie szukanie pracy w Polsce i Anglii wygląda podobnie. I w jednym i drugim kraju ważne jest stworzenie dobrego, rzetelnego i szczerego CV, przemyślenie i uzasadnienie listy wartości - by mieć świadomość, z czego możemy zrezygnować, a z czego nie, aby współpraca z pracodawcą była satysfakcjonująca dla obu stron. Zawsze warto być cierpliwym i poczekać, jeśli mamy taką możliwość, na odpowiednią ofertę. Warto też być otwartym na różne ogłoszenia i brać udział w jak największej ilości rozmów kwalifikacyjnych, wysyłać zaproszenia do znajomych na LinkedIn do rekruterów, którym przecież zależy na pozyskiwaniu pracowników. Ważne, aby brać udział w rozmowach kwalifikacyjnych, nawet wtedy, gdy praca nie wydaje się do końca dla nas, bo jest np. za daleko. Po to, aby zdobyć doświadczenie, nabrać pewności siebie, zaprezentować się rekruterom. 

 

Czy w trakcie szukania pracy w Polsce, coś Panią zaskoczyło?

Jest taka jedna rzecz. Przyznam się, że nie ukończyłam studiów. Moje życie tak się potoczyło, że pomimo szczerych chęci, nie udało mi się zdobyć tytułu magistra. Byłam święcie przekonana, że bez tego nie mam szans na znalezienie dobrej pracy w Polsce. W Anglii miałam o tyle szczęście, że ze względu na moją wiedzę i nabywane umiejętności dość często awansowałam. I nikt nigdy nie prosił mnie o dyplom czy inny dokument potwierdzający moje kompetencje czy wykształcenie. Nawet jeśli w ogłoszeniu o pracę pojawiał się wymóg wyższego wykształcenia, rekruterzy mówili mi, że to tylko po to, aby podnieść prestiż ogłoszenia i nie jest to wymóg konieczny do zatrudnienia. 

Osobom powracającym z emigracji radzę, aby wykorzystywały atut posługiwania się językiem obcym, jeżeli taką umiejętność nabyły. To ogromna zaleta, która bardzo pomaga zdobyć dobrą pracę. Nawet jeśli posługiwanie się językiem obcym nie jest na najwyższym poziomie, to umiejętność płynnego mówienia i komunikowania się jest ogromnym atutem. Jestem przykładem na to, że także w Polsce, pomimo braku wyższego wykształcenia, ale ze znajomością języka obcego, mogłam znaleźć dobrą pracę, która daje mi wiele satysfakcji.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Sypnia Planuje o sobie: spędziłam 14 lat w Środkowej Anglii, gdzie zaczęłam pracę jako magazynier w jednej z większych korporacji. Po dwóch latach ciągłego uczenia się języka i podnoszenia kwalifikacji udało mi się uzyskać pierwszy szczebel kariery w logistyce. Przechodząc przez stanowisko Administratora, Team Leader-a i Analityka i ciągle podnosząc kwalifikacje, finalnie zostałam wybrana na stanowisko Planning Manager-a.

Minęły już 2 lata od kiedy wróciliśmy do Polski z dwójką maleńkich dzieci. Reemigracja nie była dla nas najłatwiejszym okresem, wiele założeń i marzeń nie doszło do skutku.

Z czasem wszystko się poukładało i znowu mam czas na prowadzenie kanału na YT, a i praca zawodowa jako Analityk Finansowy przynosi mi wiele satysfakcji.

Gdybym jeszcze raz miała możliwość podjąć decyzję o powrocie, wiedząc to co wiem dzisiaj, wzięłabym głęboki oddech, pomyślała, że początki będą trudne, ale że było warto i niczego nie chcemy zmieniać.

 

Rozmawiał Wojciech Napora  (Powroty.gov.pl)