Powrót

Sylwestrowe zwyczaje Europejczyków

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2023-12-29

Dlaczego Hiszpanie jedzą w sylwestra winogrona stojąc na lewej nodze? Czemu w Szkocji gospodarz wypija zimną wodę ze studni i opluwa nią gospodarstwo, a w Niemczech do portfela wkłada się łuskę karpia? Zachęcamy do lektury artykułu, w którym przybliżamy ciekawe i mało nam znane zwyczaje sylwestrowe Europejczyków.

Przełomowe godziny starego i nowego roku, to czas zabawy, nadziei i składania sobie życzeń. Wiele sylwestrowych tradycji, jak np. otwieranie szampana o północy czy fajerwerki, osiągnęło ogólnoświatową sławę i jest znanych niemal w każdym zakątku ziemi. Warto poznać inne, mniej popularne, obyczaje z zagranicy i być może przenieść je na własne podwórko, aby urozmaicić sylwestrową noc.  

 

Jedzenie winogron na lewej nodze

Jednym z najpopularniejszych zwyczajów sylwestrowych w Hiszpanii jest jedzenie 12 „winogron szczęścia”, które wkłada się do ust co sekundę. Czas (12 sekund od północy) odlicza przede wszystkim zegar znajdujący się na wieży urzędu pocztowego, mieszczącego się na placu Puerta del Sol w Madrycie. 12 winogron w 12 sekund to spore i – szczerze mówiąc – dość niebezpieczne wyzwanie. Podobno w sylwestra spowalnia się mechanizm zegara, by każdy uczestnik zabawy mógł bezpiecznie zjeść winogrona i zapewnić sobie powodzenie we wszystkich nadchodzących miesiącach. Aby fortuna jeszcze bardziej się uśmiechała, winogrona należy zjadać stojąc na lewej nodze, by w nowy rok wejść prawą, szczęśliwą kończyną. 

Zwyczaj „winogron szczęścia” sięga początków XX wieku. Wtedy to zaradni rolnicy z Alicante i Murcji, po obfitych zbiorach winogron, postanowili sprzedawać je na różne sposoby, w tym jako „winogrona szczęścia”. I tak oto marketingowy chwyt okazał się początkiem zwyczaju, bez którego trudno dziś wyobrazić sobie sylwestra w Hiszpanii.

 

 

Masz listę noworocznych życzeń? Spal ją!

Pozostańmy w Hiszpanii, której mieszkańcy zakładają w sylwestra coś czerwonego, na szczęście. Ciekawym tamtejszym zwyczajem jest tworzenie listy trzech życzeń, które mają się spełnić w nowym roku. Spis należy wykonać 31 grudnia przed obiadem, będąc głodnym. Potem listę składa się i przyczepia tak, aby przylegała do ciała. W trakcie zabawy sylwestrowej, o północy, wyjmuje się ją i… pali. Dzięki temu, życzenia się spełnią.

Aby nadchodzące miesiące były jeszcze bardziej pomyślne, Hiszpanie wznoszą toast w kieliszkach ze złotą wkładką – pierścionkiem, obrączką. Szampana należy wypić do dna. Nie połyka się jedynie złotej wkładki. Następnie trzeba wyściskać wszystkich wokół. Szczęśliwy rok, gwarantowany!

 

Podróżować? Czy nie podróżować?

Kolejny hiszpański zwyczaj sylwestrowy dotyczy przyszłych podróży. I to w dwojaki sposób. Wykonując pewną czynność, ale inaczej, można wywróżyć sobie więcej podróży w nadchodzącym roku lub ograniczyć je do niezbędnego minimum. Jeżeli ktoś marzy o podróżowaniu i chce tego więcej, powinien w sylwestra wziąć walizkę i iść z nią na spacer po okolicy. Gdy ktoś czuje przesyt wyjazdów i wolałby posiedzieć w domu, bierze walizkę i chodzi z nią po wszystkich pokojach. Walizkę zostawia przy drzwiach wejściowych i odkłada na miejsce dopiero w Nowy Rok.

 

 

Kto zapewnia pomyślność? Kto przynosi pecha?

Również Szkoci mają swoje sylwestrowe (w Szkocji dzień ten to Hogmanay) zwyczaje. Gdy wybije północ, wznoszą toast i śpiewają pieśń „Auld Lang Syne”, do której słowa w XVIII w. napisał szkocki poeta Robert Burns. 

W Szkocji bardzo popularny jest również zwyczaj „first-footing” (dosł. pierwsza stopa). Polega on na odwiedzaniu bliskich lub przyjaciół w Nowy Rok. W zależności od tego, kto pierwszy pojawi się w domostwie już po północy (czyli 1 stycznia), domownicy będą mieli szczęście lub pecha. Jeżeli jako pierwszy przyjdzie wysoki, ciemnowłosy mężczyzna, w domu przez 12 kolejnych miesięcy fortuna będzie sprzyjać jego mieszkańcom. Gdy będą to kobieta lub mężczyzna o jasnych lub rudych włosach, pech spadnie na domowników.

 

Zimna woda na szczęście

W Polsce mówi się, że zimna woda zdrowia doda. Szkoci natomiast, w Nowy Rok, używają jej do zapewnienia sobie pomyślności. Otóż gospodarz, 1 stycznia o świcie, nabiera w usta zimną wodę ze studni i opluwa nią gospodarstwo. W domu, do pieca wkłada się gałązki jałowca i rozpala ogień. Okna są szczelnie zamknięte, tak by dym wewnątrz był bardzo gęsty i powodował kaszel u domowników. Wtedy okna się otwiera i wypuszcza cały dym razem ze złymi duchami przeszłości. Po tych obrzędach domownicy siadają do uroczystego, noworocznego śniadania.

 

Talizmany szczęścia

Niemcy również starają się w sylwestra zadbać o to, by w nadchodzącym roku wiodło im się lepiej niż w mijającym. Służyć temu ma zwyczaj, który w Polsce znamy z Wigilii. Niemcy, właśnie 31 grudnia, bardzo często serwują karpia, którego łuska włożona do portfela zapewnia dostatek.

Szczęście i bogactwo symbolizuje również soczewica i groch. Produkty te królują więc na sylwestrowych stołach, najczęściej w postaci zupy.

W niektórych niemieckich regionach o północy wznosi się toast jednym kieliszkiem szampana, z którego piją wszyscy uczestnicy sylwestrowej zabawy. Na koniec toastu, rzuca się szkło przez ramię i jeżeli się rozbije, nadchodzący rok będzie szczęśliwy, jeśli nie, pechowy.

 

Groźny bóg zaplątany w pranie

Niemcy mają również w zwyczaju unikać prania i suszenia w sylwestra. To jest wręcz zakazane. Zwyczaj ten ma swoje korzenie w legendach germańskich. Jedna z nich głosi, że Wodan (bóg wojny) ze swoją armią wędruje w sylwestrową noc przez świat. Aby uniknąć sytuacji, w której groźny bóg zaplącze się w sznurki z bielizną, rezygnuje się w tym czasie z prania i suszenia. Nikt nie chce przecież rozzłościć Wodana. 

 

Klasyki w TV

Polacy mają swoje świąteczne klasyki filmowe. Należą do nich „Potop”, „Znachor” czy „Kevin sam w domu”. Niemcy mają za to kultową telewizyjną pozycję sylwestrową. Jest nią osiemnastominutowy skecz „Dinner for one” (niem. Der 90. Geburtstag). W telewizji niemieckiej to obowiązkowy punkt sylwestrowego programu od lat siedemdziesiątych XX w. Skecz ma też zagorzałych fanów, którzy 31 grudnia przygotowują podawane w nim dania i serwują na własnej kolacji.

 

Sylwester w kraju tulipanów

Holendrzy sylwestra spędzają raczej spokojnie, w rodzinnym gronie. Specjałem, którego nie może wówczas zabraknąć są oliebollen, czyli pączki, a bardziej kulki drożdżowe z rodzynkami i jabłkami. Historia tych wypieków sięga przynajmniej XVI wieku. Jeżeli ktoś chce poczuć smak holenderskiej historii, powinien sięgnąć po przepis i spróbować przyrządzić takie pączki u siebie w domu, najlepiej w sylwestra.

Jako że mieszkańcy kraju tulipanów najczęściej spędzają sylwestra w domu, dużą popularnością cieszą się wśród nich rodzinne gry planszowe, Oudejaarsconference, czyli satyryczne programy w telewizji (podsumowujące mijający rok) oraz wyświetlany w TV pokaz sztucznych ogni, który odbywa się na moście Erazma (Erasmusbrug) w Rotterdamie. 

Holendrzy mają też specjalną sylwestrową loterię: Oudejaarslot. Można w niej wygrać 30 mln euro, a wyniki ogłaszane są o północy.

 

 

Jak piszemy?

Na koniec krótka porada językowa. Imprezę sylwestrową zapisujemy małą literą - sylwester. Nie brakuje jednak błędnych zapisów wielką. Dlatego warto zapamiętać, jak wyjaśnia dr Barbara Pędzich z Uniwersytetu Warszawskiego, że nazwy wszelkiego typu obrzędów, zabaw i zwyczajów piszemy małą literą – w ten sposób zapisujemy np. takie nazwy, jak: walentynki, andrzejki, mikołajki, śmigus-dyngus czy prima aprilis. Właściwy jest zatem zapis sylwester (pisownia Sylwester oznacza imię męskie).

 

Wojciech Napora (Powroty.gov.pl)

 

Źródło:

Nocowanie.pl.

Helen Doron.

Wikipedia.

MojaNiderlandia.pl.

Poradnia Językowa Uniwersytetu Warszawskiego.