Powrót

Pisanki, święconka i śmigus-dyngus

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2022-04-14

Wielkanoc to bardzo radosne święto. Poprzedza je, co prawda, post (czas refleksji) i dzień rozważania Męki Chrystusa. Tym większa jest jednak radość ze zmartwychwstania. Potęguje ją jeszcze piękna wiosenna pogoda oraz barwne świąteczne zwyczaje, na czele z pisankami, święconką i lanym poniedziałkiem. Skąd się wzięły najpopularniejsze wielkanocne obrzędy i co symbolizują? Odpowiadamy.

Święta, takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc obfitują w zwyczaje i symbole. Wiele z nich może poszczycić się wielowiekową tradycją. To dzięki barwnym zwyczajom święta zyskują swój niepowtarzalny, ciepły, radosny i wyjątkowy charakter. Gdy w Polsce mówi się o Wielkanocy, to oprócz religijnego, wzniosłego skojarzenia, każdemu na myśl przychodzą pisanki, zajączek, baranek, mazurki, święconka czy polewanie wodą w drugi dzień Świąt. Co symbolizują pisanki, a co święconka? Dlaczego w Poniedziałek Wielkanocny polewamy się wodą i co oznaczają – dość enigmatyczne - pojęcia śmigus i dyngus? Po kolei.

 

Pisanki - zwyczaj powszechny w narodzie

Tradycja malowania jaj sięga czasów starożytnych. Świadectwo tego mamy w dziełach Owidiusza czy Pliniusza Młodszego. Malowane jaja symbolizowały wówczas wiosenne budzenie się przyrody.

W Polsce zwyczaj ten znany jest prawdopodobnie od czasów wprowadzenia w naszym kraju wiary chrześcijańskiej. W Encyklopedii staropolskiej pisze o nim Zygmunt Gloger.

„Zwyczaj barwienia jaj wielkanocnych w Polsce jest prawdopodobnie tak dawny, jak wprowadzenie wiary chrześcijańskiej. Wincenty Kadłubek, biskup krakowski, w kronice swojej z początku w. XIII mówi: “Polacy z dawien dawna byli zawistni i niestali, bawili się z panami swymi jak z malowanemi jajkami (pictis ovis)”. Wyrażenie to Kadłubka jest ciekawe, dowodzi bowiem, że nie tylko zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był już w wieku XIII powszechny w Polsce, ale i zabawa z niemi, zwana dziś “na wybitki”, “w bitki”, w której dwaj przeciwnicy uderzają swoje pisanki jedna o drugą, a który stłucze jajko przeciwnika, wygrywa takowe. Kadłubek, porównywając niestałość Polaków dla panujących książąt do zabawy z malowanemi jajkami, nie mógł dobitniej wyrazić swojej myśli. Zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był powszechny w narodzie."

Pierwsze pisanki na ziemiach polskich, odnalezione podczas wykopalisk archeologicznych w pozostałościach grodu na opolskiej wyspie Ostrówek, świadczą o tym, że pierwotnie wzór na jajkach rysowano roztopionym woskiem, a następnie wkładano je do barwnika – łupin cebuli lub ochry, które nadawały im brunatnoczerwoną barwę.

Wraz z chrystianizacją Polski pisanki zaczęto wykonywać już tylko przed Wielkanocą. Potwierdzeniem jest definicja Słownika języka polskiego PWN - pisanka to jajko barwione lub malowane na Wielkanoc.

Kolorowe jajka, oprócz tego, że zachowały swoją dawną symbolikę przyrody budzącej się do życia, symbolizują również nadzieję wynikającą z wiary w zmartwychwstanie Chrystusa.

Współcześnie pisanki, wykonywane w różnych technikach, to prawdziwe działa sztuki ludowej. Piękne i kolorowe, potrafią być wyjątkową ozdobą wielkanocnego stołu. Pisanki, ze względu na sposób ich wykonania, mają różne nazwy. Są m.in. drapanki, które powstają przez drapanie ostrym narzędziem zewnętrznej barwionej powłoki jajka, kraszanki (zwane też malowankami lub byczkami), powstające przez gotowanie jajka w wywarze barwnym, oklejanki (naklejanki) przyozdobione sitowiem, płatkami bzu, skrawkami kolorowego papieru, tkaniny, również nicią lub włóczką wełnianą, nalepianki ozdabianie różnobarwnymi wycinankami z papieru czy ażurki wykonywane z wydmuszek jaj z nawierconymi wzorami, malowane najczęściej farbą akrylową.

Święconka, czyli zestaw symboli

Święcenie pokarmów ma w Polsce wielowiekową tradycję. Jednak kiedyś, do XIX w., to kapłani jeździli po wsiach i święcili pokarmy. Na tę okoliczność ustawiało się stół przed domem, nakrywało go białym obrusem i układało na nim jedzenie. Księża święcili pokarmy, by zapewnić domownikom pomyślność na cały kolejny rok.

Od XIX wieku to wierni zaczęli w Wielką Sobotę przychodzić do kościołów - z dużymi wiklinowymi koszami wypełnionymi świątecznymi przysmakami - na uroczyste święcenie świątecznych potraw. Obecnie święconka to koszyczek wyłożony białą ozdobną serwetką z symboliczną ilością wybranych wielkanocnych pokarmów. Każdy z nich coś symbolizuje. I chociaż zawartość koszyczka może się różnić, nie powinno w nim zabraknąć: baranka (symbolu zwycięstwa życia nad śmiercią i zmartwychwstałego Chrystusa), chleba (symbolu ciała Jezusa Chrystusa), jajek (symbolu odradzającego się życia i płodności), soli (symbolu życia, trwałości, nieśmiertelności, prawdy i oczyszczenia), wędliny (symbolu dobrobytu, zdrowia i pomyślności), chrzanu (symbolu męki Jezusa Chrystusa), ciasta (baby wielkanocnej lub mazurka, symbolu obfitości, dostatku oraz doskonałości).

Według tradycji, każdy z domowników powinien chociaż spróbować wszystkich poświęconych pokarmów. Dobra wiadomość jest taka, że – jak głosi polskie porzekadło – „święcone nie tuczy”.

Śmigus-dyngus, czyli co?

„Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować (...), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego” – głoszą ustawy synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku.

Z powyższego wynika, że w średniowiecznej Polsce zwyczaj zwany dyngusem był uważany za grzeszny.

Na przestrzeni wieków zmieniał się sposób obchodzenia śmigusa-dyngusa. Na początku były to dwa osobne zwyczaje. Nazwa pierwszego z nich, „śmigus”, pochodzi najprawdopodobniej od niemieckiego słowa „schmackostern” lub polskiego śmigać (chlustać, smagać, chłostać). Zwyczaj ten polegał na dotykaniu, smaganiu rozwiniętymi zielonymi gałęziami lub uplecionymi z nich batami. Był tzw. suchy lub zielony śmigus, praktykowany głównie w północnej Polsce, gdzie nie znano zwyczaju polewania się wodą.

Słowo „dyngus” najprawdopodobniej wywodzi się z języka niemieckiego i słowa „dingen” (wykupywać się). Zygmunt Gloger dostrzegł również podobieństwo do niemieckiego słowa „dünguuss” (kałamarz, chlust wody).

Dawniej dyngus był rodzajem wesołej kwesty świątecznej. Młodzi mężczyźni chodzili po wsi, często w przebraniach z różnymi rekwizytami (np. barankiem, kurkiem dyngusowym) i śpiewali pieśni religijne lub zalotne. Te swoiste „włóczenie się” było połączone z zalotami i oblewaniem wodą panien na wydaniu.

Z biegiem lat z dwóch zwyczajów zrobił się jeden i powstała zbitka wyrazów, czyli znany dziś śmigus-dyngus. Dawniej wierzono, że zwyczajowe polewanie wodą (śmigus-dyngus) zapewni dostatek deszczu, urodę, zdrowie i siły czerpane z życiodajnej wody. Ponadto płodność - zdrowe i liczne potomstwo.

Współczesny śmigus-dyngus ma niewiele wspólnego z dawnym rytuałem. Dziś jest traktowany jako zabawa, głównie dzieci i młodzieży, i w odróżnieniu od pierwotnych tradycji wodą oblewa się wszystkich, bez wyjątków, nawet nieznajomych.

 

Wojciech Napora (Powroty.gov.pl)

Źródło:

Encyklopedia staropolska ilustrowana. Zygmunt Gloger.

Muzeum Narodowe we Wrocławiu.

Wikipedia.