Powrót

Polski rząd chce przeznaczyć ponad 300 mln zł na stypendia na studia za granicą

Artykuł zgodny ze stanem prawnym na dzień: 2015-04-14

336 mln zł chce polski rząd przeznaczyć przez następne 10 lat na wsparcie studentów chcących kontynuować studia na najlepszych uczelniach świata. - Może dzięki temu Polacy nie będą się bali aplikować na te uczelnie - uważa prezes Fundacji Ivy Poland Krzysztof Daniewski.

Rządowy program „Studia dla wybitnych” będzie można uruchomić dzięki zmianom w polskim prawie. Projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz ustawy o podatku dochodowym, przedłożony przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego, w lutym przyjęła Rada Ministrów. Teraz trafi do Sejmu.

Rząd chce, by program ruszył w roku akademickim 2016/2017 i potrwał do 2025 r. Na jego realizację chce przeznaczyć 336 mln zł. Według planów w pierwszym roku programu ok. 100 wyjątkowo zdolnych studentów będzie mogło uzyskać środki na kontynuację studiów na najlepszych uczelniach świata.

Z programu będą mogli skorzystać wybitni studenci, którzy ukończyli trzeci rok jednolitych studiów magisterskich oraz absolwenci studiów licencjackich. Jednym z warunków otrzymania finansowania jest oficjalny dokument potwierdzający przyjęcie na zagraniczną uczelnię.

- Genialnie, że rząd o tym pomyślał i że stara się pomagać Polakom zdobywać świat. Świetnie, że nie będziemy czekać, aż nasza edukacja wyższa dojdzie do najwyższego światowego poziomu. To by musiało zająć pewnie kilka generacji - komentuje w rozmowie z PAP Krzysztof Daniewski, prezes fundacji Ivy Poland oraz Stowarzyszenia Absolwentów Harvardu. Fundacja Ivy Poland zrzesza ok. 1100 polskich studentów lub absolwentów najlepszych uczelni świata. Grupuje też firmy i osoby indywidualne zainteresowane wspieraniem najambitniejszych Polaków.

Daniewski wyjaśnia, że do tej pory osoby, które chciały rozpocząć studia na najlepszych uczelniach, nie mogły nawet liczyć na uzyskanie na ten cel pożyczki w banku. Stypendia czy pożyczki natomiast istniały tylko dzięki staraniom np. fundacji, prywatnych osób czy firm albo samych przyjmujących uczelni czy krajów.

Prezes Fundacji Ivy Poland wymienia, że w Polsce stypendia na studia zagraniczne dla najlepszych funduje np. prezydent Gdańska. Poza tym osoby, które studiować chciały w Stanach Zjednoczonych mogły liczyć na stypendia Fundacji Fullbrighta (można uzyskać stypendium w wysokości do 32 tys. dol. finansujące pierwszy rok studiów magisterskich lub doktoranckich). Wiele programów stypendialnych oferuje też w USA Fundacja Kościuszkowska.

Poza tym na większości z 10 najlepszych amerykańskich uczelni funkcjonuje tzw. need blind admission. Daniewski wyjaśnia, że uczelnie te przyjmują najlepszych kandydatów bez względu na to, czy mają pieniądze czy nie. Dodaje, że Polacy, którzy na Harvardzie już studiują, otrzymują taką pomoc finansową. - Dramatem - z mojego punktu widzenia - jest to, że polski fiskus traktuje takie stypendium jako zapomogę i trzeba od uzyskanej kwoty odprowadzić 18 proc. podatku. Tak więc młody człowiek z biednej rodziny, który dostał się na Yale czy Princeton i dostaje za to od tamtej uczelni pieniądze, musi jeszcze od tego odprowadzić podatek - ubolewa Daniewski.

Tymczasem nowy rządowy program „Studia dla wybitnych” zakłada, że fundusze, które uzyska stypendysta, zostaną zwolnione z podatku. Uczestnik programu będzie zwolniony ze zwrotu udzielonego mu wsparcia, gdy w ciągu 10 lat od ukończenia studiów na zagranicznej uczelni przepracuje w Polsce łącznie 5 lat, odprowadzając przez ten okres składki na ubezpieczenia: społeczne i zdrowotne. Inną możliwością uniknięcia zwrotu pieniędzy z programu jest to, by uczestnik programu po powrocie ze studiów zrobił doktorat w polskiej instytucji.

- Jestem entuzjastą tego pomysłu - komentuje prezes Stowarzyszenia Absolwentów Harvardu. - Jeśli ktoś jest wykształcony na najlepszych uczelniach świata i chce mu się pracować w Polsce, to on robi dużą zmianę, chociażby w świadomości polskich studentów, z którymi pracuje. Wprowadza wzorce przyjęte na najlepszych uczelniach świata. A powrót do Polski po ukończeniu prestiżowej uczelni już nie jest obciachem - uważa rozmówca PAP.

Daniewski zwraca uwagę, że na najlepsze uczelnie świata dostać się jest niezwykle trudno i raczej 100 Polaków rocznie do takich uczelni nie trafia. Szacuje, że na najlepsze europejskie uczelnie - np. Cambridge i Oksford - dostaje się rocznie kilkanaścioro Polaków, a na amerykański Harvard - np. dwie osoby. - Ale i tak będę się bardzo cieszył, jeśli z Polski w którymś roczniku zostaną przyjęte na Harvard cztery osoby, a nie dwie - deklaruje Daniewski. - Najważniejsze jest to, że polskie władze dają najambitniejszym sygnał: "Nie jesteście sami. Chcemy wam pomóc". Być może impuls w postaci łatwego dostępu do finansowania zachęci najambitniejszych. Może dzięki temu Polacy nie będą się bali aplikować na najlepsze uczelnie? - dodaje.

Zdaniem rozmówcy PAP zmiany w prawie spowodują, że setki Polaków będą mieć nadzieję, że jeśli się dostaną na uczelnię, dostaną pomoc od swojego kraju.

Źródło: Polska Agencja Prasowa/Media polonijne, Ludwika Tomala, 12.03.2015